Opublikowano Dodaj komentarz

Marek Dzienkiewicz – Dlaczego maluję?

DLACZEGO MALUJĘ

Marek Dzienkiewicz o swojej twórczości

Pięćdziesiąt trzy lata temu wstąpiłem w mury Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, ale maluję od sześćdziesięciu sześciu lat. Byłem studentem w wyjątkowych latach siedemdziesiątych, a pod koniec lat osiemdziesiątych zacząłem prowadzić Pracownię Tkaniny na Wydziale Malarstwa. W całym tym okresie zrealizowałem 20 serii/cykli prac. Nowa seria powstawała średnio co dwa i pół roku. Każda z nich była inna, miała własne założenia kompozycyjne. W międzyczasie, do 2000 roku, wykonałem setki reliefów, rzeźb, tkanin (zdarzały się dywany), przeplotów i obiektów przestrzennych.

wernisaż malarstwa
Wernisaż malarstwa Marka Dzienkiewicza w Galerii Związku Artystów Plastyków w Warszawie, 4 luty 2022

Teraz zadaję sobie pytanie: co skłoniło mnie do tej pracy?

Pierwsza odpowiedź jest łatwa. Po wojnie (urodziłem się 6 lat po jej zakończeniu) było wielu arcymistrzów malarstwa: Mieczysław Szymański, Tadeusz Dominik, Zbigniew Gostomski, Jacek Sienicki, Roman Owidzki, Gustaw Zemła. Miałem szczęście być uczniem części z nich. Poznałem też Jana Tarasina, Józefa Łukomskiego, Rajmunda Ziemskiego, Kajetana Sosnowskiego, Henryka Stażewskiego, Tadeusza Kantora, Krzysztofa Meisnera. Pracę magisterską pisałem u Aleksandra Wojciechowskiego. Nigdy nie miałem wątpliwości, że sztuka była dobrym wyborem. Inspirowały mnie takie nurty jak op-art, minimal art. Zawsze ciągnęło mnie do geometrii. Początkowo kompozycje były oszczędne, ale nie ascetyczne. Uwierzyłem, że abstrakcja nie musi wyrzekać się koloru. Miałem też szczęście, że w moich poszukiwaniach nigdy nie straciłem kontaktu i odniesień do tradycji. Trzymanie się ciągłości sztuki to drugi ważny powód mojej pracy. Jeżeli wynalazek – to odnoszący się do podobnych dzieł poprzedników.

Artyści dzielą się na dwie grupy. Jedni bazują na pomysłach; bywa, że jest to jeden pomysł na wiele lat, zaś drudzy, trochę jak sportowcy, dużo pracują i ta systematyczność daje nowe pomysły, jakby przy okazji. Należę do tych drugich. Codzienny rytuał pracy daje niesamowitą pewność ciągłości efektów. Przemiany mojej drogi następowały stosunkowo wolno, ale mogłem pewne założenia przemyśleć i przepracować. Miałem czas na utrudnianie, urozmaicanie i poprawianie.

obrazy w pracowni artysty
Przygotowania do wystawy – obrazy w pracowni artysty, luty 2022

Geomertia podziałów

Pierwsze moje abstrakcje to motyw alei drzew jakby w perspektywie. Systemy rosnących liczbowo elementów/modułów świetnie się do tego nadawały. Zaraz potem wpadłem na pomysł kompozycji przy pomocy linii łamanych, które zgodnie z ruchem wskazówek zegara zabudowywały obraz od środka. Zanim po kilku latach przeszedłem do modularnych obiektów przestrzennych szukałem uniwersalnych metod podziału płaszczyzny. Łuki o promieniach równych bokom prostokąta obrazu, zakreślane wewnątrz jego formatu, były próbą porządkowania kompozycji rytmem podobnych form i figur.

Ponieważ nie „zaraziłem” się postkubizmem, ani postimpresjonizmem, mogłem inspirować się czymś innym, np. kodami w przyrodzie. Jeżeli geometria podziałów przypominała te kody z natury, to przez małe zmiany w założeniach mogłem udoskonalać systemy kompozycyjne. Równolegle był okres układanek, jakby klocków na płaszczyźnie, i po 2013 r. fascynacja spiralą. Spirale to rozrastanie i powiększanie motywów kompozycyjnych. Gdy układy form były zbyt proste mogłem je zagęszczać poprzez zwielokrotnianie; gdy układy były zbyt zagmatwane trzeba było je upraszczać. Spirale łatwo wychodziły poza format kompozycji, więc od 2016 roku zastosowałem pomysł, że gdy łuk zbliżał się do brzegu obrazu, następny zawracał. Efekt wahadła dodany do zwykłych spirali ulepszał kompozycję.

obrazy w pracowni artysty
Przygotowania do wystawy – obrazy w pracowni artysty, luty 2022

Kluczowe dla mojej twórczości malarskiej są zależności kompozycji i koloru.

Im później tym bardziej kolor zdobywał przewagę, bo moim zdaniem najważniejsze są wyrażane kolorami emocje. Tu muszę przyznać, że tkanina, którą studiowałem od 1972, miała wpływ na moją fascynację kolorem. Dywany miewają bardzo intensywne kolory, a większą ilość kolorów daje się pogodzić poprzez ich uporządkowanie geometrią. Mozaika i witraż, podobnie jak dywan, to też układanki, ale i zarazem rozgrywki. Realność użytych materiałów skierowała mnie do poprawiania relacji kolorów w obrazie, tak żeby dominowała gra kolorów. Jak zrobić aby ta gra była mocniejsza? Nie osłabiać jej przez mieszanie kolorów, ale wzmacniać przez ich odpowiednie sąsiedztwo. Ponieważ farba, w odróżnieniu od kolorowych ekranów, to nie światło, ale cień, moim problemem było jak wyrazić światło przy pomocy cienia? Uważam, że od XV w. najwięksi malarze w Europie walczyli o doskonałe oddanie przy pomocy światłocienia zależności barwnej rzeczy w świetle i w cieniu. W XX w. Edward Hooper dążył do tego samego. Pomimo posługiwania się abstrakcją, te światłocieniowe zależności barw też były dla mnie bardzo ważne.

wernisaż malarstwa
Wernisaż malarstwa Marka Dzienkiewicza w Galerii Związku Artystów Plastyków w Warszawie., 4 luty 2022

Następne pytanie: czy abstrakcja może być iluzją natury?

Tak – może. Dlaczego uprawiam abstrakcję? Bo ona nigdy nie jest całkiem abstrakcyjna. Uważam, że każdy zestaw form i kolorów jednak coś „przypomina”. Wiem, że mamy te skojarzenia i symbole zapisane w pamięci. Często w malarstwie, tak jak w poezji, efekt niedopowiedzenia jest lepszy, bo pozwala na własną interpretację przez odbiorcę. Te archetypy form, kolorów i fenomenów światła mogą zamykać, ograniczać odbiór, ale jeżeli dają pozytywne skojarzenia stają się potrzebne. Ogród mojej babci, znane jezioro, góry w słońcu, spacery nad rzeką, miasteczko wśród pól… te pamiątki nosimy w sobie i cieszę się, że w moim malarstwie kryją się ich reminiscencje.

Marek Dzienkiewicz, luty 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *